W zgodzie z naturą i ze sobą

Obcowanie z naturą, obserwowanie owadów, zwierząt i roślin przeniosłam z dzieciństwa w życie dorosłe.

Pasją też stało się gotowanie, które mam chyba "we krwi", gdyż jeszcze w wieku 12-13 lat lubiłam ugotować coś dla całej rodziny, szłam po przepis do starszej Pani po sąsiedzku gdy mamy nie było w domu, a na zimę robiłam dziesiątki słoików różnych przetworów i szczerze to kochałam. W wieku dorosłym zwracałam uwagę na skład produktów i starałam się zdrowo gotować, lubiłam wyjeżdżać na wieś, chodzić po lesie, zbierać grzyby... 

Tak męża i dwójkę dzieci (jak z moich marzeń :), zamiast do nowoczesnych hoteli, ciągle wyciągałam do agroturystyk, zagród, na łąki czy pikniki nad wodą. 

Zawszę “tonęłam” w tym świecie - dźwięków (kur, kaczek, krów czy kotów), zapachów (siana, błotka, a nawet nawozu), smaków z mojego dzieciństwa (chleb z cukrem, słonina na chlebie i mleko od krowy) i lubiłam w tym być (chodzić, brodzić, ubijać masło, jeść, huśtać się, moczyć stopy), lub po prostu “włóczyć się” bez celu, nieśpiesznie spacerować, obserwować i żyć. 

Właśnie, wydawało mi się, że tylko w takich miejscach Naprawdę Żyłam i Byłam.

Po kilku kolejnych latach, gdy rozmyślaliśmy z mężem o małej działeczce nieopodal rzeczki (“czy nie czuję, że rymuję?” ;), dla naszych rodzinnych wypadów na przyrodę (mąż lubił wędkować, my z dziećmi - przebywać na łonie natury). Dodam tylko, że dziś mąż - spawa, szlifuje drewno, robi pergole, skrzynie ogrodowe i szafy do pokoju dziecka, majstruje schody, robi metalowe regały, wycina drzewa, sadzi nowe, a w tym roku posadzimy nasze pierwsze warzywa.. Czy już wspominałam, że nie ma przypadków?

Zatem, gdy niespiesznie szukaliśmy działki, los sprawił, że … już ją mieliśmy, tylko jeszcze tego nie wiedzieliśmy. Zaniedbana, zarośnięta i …brudna, z domkiem z zapadającą się podłogą, odpadającymi tynkami i okupowanego przez kuny, w dodatku bez zdatnej do spożycia czy umycia się wody. No taki zabyty kąt, na skraju wsi. 

Ale czekał na nas i został nasz. Przy Wiśle, blisko dzikich zwierząt (sarny, zające, lisy czy dziki można zobaczyć czasem z okna lub.. nocą z kamery). 

Natura, dzikie zioła i wspomnienia z dzieciństwa powróciły, wzrosło moje zainteresowanie roślinami i ich właściwościami, a wraz z odbudową domu i porządkowaniem działki, odrodziło się moje pisanie.